4 grudnia 2019 / 14:22
Jakie triki pomagają w ułożeniu kostki Rubika? Jak wygląda najpiękniejsze liczydło świata? I jak przekazywać wiedzę przez zabawę? Tego można było się dowiedzieć w ostatnią sobotę, 30 listopada br. w warszawskiej siedzibie "Gazety Wyborczej". Podczas 6. Festiwalu Matematyki eksperci i organizatorzy imprezy pokazali, że matematyka jest z nami od samych urodzin. W wydarzeniu wzięło udział 1,5 tys. osób.
Nauka matematyki może być prosta jak nauka mówienia - dziecko instynktownie obserwuje zasady, które rządzą matematyką. Uczestnicy festiwalu mieli więcej okazji, żeby zapoznać się z możliwościami kształtowania wyobraźni przestrzennej u dzieci oraz wziąć udział w zajęciach z programowania. To była już szósta edycja festiwalu i kolejna okazja do przeżycia matematycznej przygody. Imprezę zorganizowała „Gazeta Wyborcza". Partnerem akcji była mFundacja, której misją jest wspieranie dzieci i młodzieży w nauce matematyki. Do warszawskiej siedziby dziennika przyszło 1,5 tys. osób.
Myślą przewodnią wielu wykładów było to, że każdy człowiek rodzi się z uzdolnieniami matematycznymi. Wątpliwości co do tego nie ma pani Katarzyna, która na festiwal przyszła z sześcioletnim Grzesiem. - Zależy mi na tym, żeby zdążył polubić matematykę, zanim pójdzie do szkoły. Tłumaczę mu ułamki na rzodkiewce. Tutaj szukam kolejnych sposobów, żeby liczenie pokazać jako fajne i użyteczne. Nie chodzi o to, żeby był supermatematykiem, ale żeby sobie radził w życiu - tłumaczy uczestniczka festiwalu. A mały Grześ udowadnia, że już sobie radzi: - Mam sześć i pół roku. I już wiem, ile to jest dziesięć razy dziesięć - tłumaczy z dumą znad nożyczek i modelu sześcianu.
Wszyscy uczestnicy imprezy dostali egzemplarz książki „Dziecinnie prosta matematyka". Lektura wydana przez mFundację jest przeznaczona dla rodziców dzieci do lat sześciu. - Żeby pokazać dzieciom świat matematyki, nie trzeba mieć kierunkowego wykształcenia, nie trzeba też tej matematyki lubić. Książka jest pełna sposobów, jak w prosty sposób przybliżyć ją dzieciom - opowiada Monika Jędrzejewska, współautorka książki. Przykłady? - Kuchnia to jest świat matematyki. Robimy z dzieckiem ciasto, bierzemy dwie szklanki cukru, pięć jajek, odmierzamy mąkę. Małe dziecko uczy się, ile to jest pięć. A jak idziemy na spacer, to zbieramy kasztany i je liczymy. Palce i kasztany to jest najwspanialsze liczydło świata - opowiada autorka.
Pełną relację z imprezy można znaleźć na stronie Wyborcza.pl.
Powrót